Bł. S. Wyszyński o małżeństwie i rodzinie
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Utworzono: wtorek, 18, luty 2020 00:33
Dziękując za beatyfikację Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego pragniemy na łamach naszej strony internetowej przypomnieć dwa ważne kazania kard. Stefana Wyszyńskiego do małżonków i rodziców. Pierwsze z nich pt. RODZICE, NADESZŁA WASZA GODZINA to kazanie do małżonków katolickich wygłoszone w Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 1959 r., zaś drugie pt. RODZINA BOGIEM SILNA to kazanie do rodziców katolickich, wygłoszone w Warce, 7 maja 1961 r. Gorąco polecamy!
RODZICE, NADESZŁA WASZA GODZINA
Najmilsze w Panu Dzieci Boże, Dzieci moje, Rodzice katoliccy!
Kościół Boży czci dzisiaj Wniebowzięcie Najświętszej Panienki. Oto dokonała swego dzieła! Gdy owoc Jej żywota dojrzał na ziemi, powołał Bóg i najlepszą Matkę Syna swego w niebiosa, aby zasiadła tam po Jego prawicy i stała się odtąd prawdziwą chlubą rodzaju ludzkiego.
Wzięta została do nieba ? jak uczy Kościół Boży ? z duszą i z ciałem. Radość nasza jest dzisiaj pełna, bo raz jeszcze możemy oddać chwałę Tej, której uwielbienia pełne są usta i serce nasze.
W NIEBO WZIĘTY WZÓR, ALE Z TEJ ZIEMI!
Uroczystość dzisiejsza zwraca nasz wzrok ku niebu, bo tam jest najlepsza Matka, która spełniwszy swe macierzyńskie zadanie na ziemi, serca nasze pociąga obecnie w niebo, ku sobie. Zdawałoby się, że wobec tego trzeba zająć się całkowicie i wyłącznie sprawami nieba i patrzeć tylko w niebo. Tymczasem Kościół Boży i w Ewangelii, i w Lekcji dzisiejszej przedstawia nam wspaniałe ideały: obraz zwycięskiej niewiasty izraelskiej i obraz zwycięskiej Maryi ? Matki Boga. Obydwa te obrazy zwracają nas nie tyle ku niebu, ile ku ziemi i ku tym zadaniom, które na ziemi mamy wypełnić.
Rodzice katoliccy! Mając przed oczyma zadania tej ziemi, które na was spoczywają, zajmiemy się dziś w szczególny sposób tymi zadaniami. Pełna bowiem chwała Maryi płynie z Jej Boskiego Macierzyństwa. To Macierzyństwo Boże jest przyczyną czci, jaką okazujemy najlepszej Matce Boga.
Mamy przed sobą Rodzicielkę Boga-Człowieka, czcimy Świętą Bożą Rodzicielkę, wziętą do nieba. I stąd, gdy serca nasze zwracają się dziś ku Świętej Bożej Rodzicielce, pamiętamy o was, rodzice katoliccy. Gdy rozważamy życie Tej, która wypełniła swoje zadanie przekazania życia Bogu-Człowiekowi, widzimy w Niej wzór najdoskonalszy dla was, rodzice katoliccy, ojcowie i matki. Nie będzie więc rzeczą odbiegającą od charakteru dzisiejszej uroczystości, jeśli ? idąc za przewodem naszej myśli ? zwrócicie się ku Świętej Bożej Rodzicielce i patrząc w Jej Serce i życie, rozważać będziecie to wszystko, co dzieje się w waszych rodzicielskich sercach i co jest zadaniem waszego małżeńskiego i rodzicielskiego życia.
Tym więcej, najmilsi, że rodzice, rodzina katolicka, małżeństwo katolickie jest szczególną naszą troską. Zajmujemy się nim ze szczególną uwagą. Z całą delikatnością przyglądamy się temu zadaniu w życiu Maryi i w waszym życiu.
BŁOGOSŁAWIONY OWOC ŻYWOTA WASZEGO
Pierwsza myśl, która nas zatrzyma przez chwilę, to błogosławiony owoc żywota. Błogosławiony owoc żywota Maryi i błogosławiony owoc żywota waszego. Myśląc o błogosławionym owocu żywota Maryi możemy myśleć również, rodzice katoliccy, i o błogosławionym owocu waszego żywota, to jest o tym darze, który najwyższy i najlepszy Ojciec wam dał: o waszych dzieciach.
Patrzymy naprzód na Maryję, która pierwsza usłyszała słowa: ?Błogosławiony owoc żywota Twojego!? (Łk 1,42). Uwielbiona tu jest Matka Boga. Uwielbiona Matka! Zapewne, myślimy tu o najlepszej Matce Boga, ale gdy ustami Elżbiety uczczone jest Macierzyństwo Maryi, przez to samo uwielbione jest poniekąd każde macierzyństwo. Widzimy do jak wysokiej godności, z woli Bożej, wyniesione jest każde macierzyństwo.
W czytanym dziś urywku ewangelicznym spotkały się dwie Matki: matka Jana Chrzciciela, Poprzednika Chrystusowego i Matka Syna Bożego. Dwie Matki rozmawiają ze sobą o dziele zbawienia i uświęcenia świata. Widzą dobrze swoje zadania... Elżbieta widzi w Maryi Matkę Boga, która przyszła z dalekiej drogi, aby ją pozdrowić. Mówi do Niej wspaniałe słowa: ?Błogosławionaś Ty między niewiastami. A skądże mi to, że przyszła Matka Pana mego do mnie??(Łk 1,42-43) Elżbieta natchniona Duchem Świętym wiedziała, że Maryja jest Matką jej Pana, samego Boga. A Matka Boga, gdy weszła w dom matki, która za kilka miesięcy miała dać życie Janowi, wywołała tak wielką radość w jej sercu, że jak mówi nam wyraziście Ewangelista Boży, drgnęło dziecię w jej łonie. Drgnął Jan, Poprzednik Pański, na sam tylko głos najlepszej Matki Boga, Mistrza jego i Nauczyciela.
Tak rozmawiają ze sobą dwie Matki ziemskie, a Kościół Boży każe nam dzisiaj, w dniu Wniebowzięcia, rozważać ich rozmowę. Czyż nie jest więc słuszną rzeczą, że i my zwracamy się dziś do was, rodzice katoliccy, do was, matki i do was, ojcowie, z zachętą do rozważania wielkości posłannictwa rodziców katolickich?
POWOŁANIE ŻYCIODAJNE
Czyż trzeba wam w tej chwili przypominać, jak wielką jest godność wasza, godność małżonków związanych przez sakrament małżeństwa? Dany jest on wam, abyście wzmocnieni przez łaskę sakramentalną, mogli się utrzymać na wysokim poziomie waszej godności małżeńskiej i rodzicielskiej. Jakże musicie czuwać nad tym, byście w trudnym niekiedy waszym życiu nie zapomnieli, że małżeństwo nie jest tylko umową dwojga, ale sakramentem i powołaniem życiodajnym. A że spełniacie to zadanie owocnie i skutecznie, macie dowód w pierwszym płaczu dziecięcia waszego, które przychodzi na świat. Poprzez płacz przemówiło życie, tak jak przemówi później przez radosny uśmiech dziecięcia ku tobie, matko i ku tobie, ojcze.
Powołanie życiodajne! O tym, rodzice katoliccy, musicie pamiętać. Największa godność waszego powołania, wasz udział w posłannictwie samego Boga wyraża się w tym, że jak Bóg jest Ojcem wszelkiego życia, tak i was powołał do tego, abyście przekazali życie dzieciom Bożym. To jest wielka godność sakramentalna małżeństwa, godność waszego życiodajnego powołania, to znaczy powołania dającego życie.
Cóż za wielkie dzieło! Któż może dać życie? Jeno sam Bóg! To On przygotowuje was do tego, abyście mogli dać życie. Ani ty, ojcze, ani ty, matko, sami ze siebie nie możecie dokonać tego wielkiego cudu, bo cud ten jest położony w granicach praw samego Boga. Nie ożywicie ciał, jeżeli nie stanie przy was Dawca wszelkiego życia, Ojciec niebieski, który tworzy w ciele duszę i wlewa życie w nowe członki. W ten sposób staje się waszym najwyższym Współpracownikiem w przekazywaniu życia, jak wypełniąc wasze posłannictwo: ?Rośnijcie i mnóżcie się, i napełniajcie ziemię, a czyńcie ją sobie poddaną? (Rdz 1,28) ? jesteście współpracownikami Boga samego.
A więc: dać życie, wzięte nie skądinąd, tylko z życia Boga samego! To jest pierwsze posłannictwo i zadanie rodziców.
OBOWIĄZKIEM WASZYM DAĆ ZDROWE ŻYCIE
Nie wystarczy, najmilsi, dać życie. Trzeba dać zdrowe życie. Wszyscy się o to troszczycie: ?jakie będzie moje dziecko, jakie przyjdzie na świat?? Ty, droga matko, która znasz tajemnicę noszonego w tobie życia, zanim przemówi ono płaczem czy uśmiechem, ileż się natroszczysz o to, aby to życie, które z woli Boga samego w sobie pielęgnujesz, było jak najlepsze, aby dziecię twoje zdrowe przyszło na świat.
Zdrowe życie. Zdrowe ciało. Nie wystarczy dać życie! Ono musi być zdrowe. Jakże musicie oboje, rodzice katoliccy, czuwać nad tym, aby nowy człowiek, który z woli Ojca, przy waszym współdziałaniu na ten świat przychodzi, był zdrowy.
Dzisiaj eugenika, psychologia, higiena i wiele, wiele innych nauk troszczy się o to, by razem z medycyną przypomnieć wam, czego trzeba, aby nowe życie, które ma przyjść na świat, było zdrowe. Wielka to wasza odpowiedzialność, rodzice katoliccy, aby w Polsce rodziły się zdrowe dzieci!
Obok więc zadania przekazywania życia jest drugie: przekazać zdrowe życie. Sami rozumiecie, że nie jest wszystko jedno, jaki człowiek na świat się narodzi. Nie wszystko jedno, czy będzie żył kilka tygodni, miesięcy, czy wiele lat. Czy uświerknie i po prostu uschnie, bo rodzice nie dali mu energii potrzebnej, aby przebrnąć przez krainę śmierci, która grozi nieudolnemu maleństwu. Trzeba mieć wiele ambicji i wszystkie siły skupić, aby życie, które z was się budzi, zdolne było do pokonania niedoli tej ziemi, aby się utrzymało, aby przedwcześnie nie zgasło jak zbyt słaby płomyk.
DALSZYM WASZYM ZADANIEM: WYCHOWAĆ DZIECIĘ
Musicie teraz wychować to życie, które z was się narodziło, wypielęgnować jego ciało i duszę. A trzeba zaczynać wcześnie. Nie można odkładać na później, nie można mówić: ?Ono jeszcze nic nie rozumie, takie maleńkie?. O nie! Najmilsze dzieci, to jest od początku istota rozumna, powiedzmy ? istotka rozumna. Maleństwo to wprawdzie, ale ono już wiele rozumie. Wcześnie trzeba zaczynać, aby wypielęgnować nie tylko zdrowe ciało, ale i zdrową duszę.
Unikajcie przesądu, że wasze osobiste życie duchowe i moralne nie wpływa na wasze maleństwo. Od początku twojego, matko, związku z twoim dziecięciem wpływasz na nie i to nie tylko przez krew twoją, ale i przez twoją duszę. Jaką ty masz duszę, matko, taką w dużej mierze wartość duchową przedstawiać będzie twoje dziecię. Zwłaszcza, gdy urodziwszy je w duchowej łączności z Bogiem, będziesz je wychowywać w łączności z Bogiem. To wielkie wasze zadanie, rodzice katoliccy: wychować duszę!
A dalej: trzeba nauczyć dziecię szlachetnego sposobu życia, przygotować je do życia. Nie wystarczy rzucić je w świat i powiedzieć: radź sobie! Nie, rodzice, wasz obowiązek i odpowiedzialność za dzieci trwa długie lata. Do was należy tak uformować i ukształtować dziecię, tak je przyzwyczaić do praktycznego życia, by już łatwo umiało sobie poradzić ze sobą, gdy będzie samodzielne.
POTRZEBA, ABYŚCIE SIĘ WZAJEMNIE UŚWIĘCALI
By tak wielkie posłannictwo, tak podniosłe zadanie wypełnić, trzeba jednego: uświęcenia obojga małżonków. Nie wystarczy, że powiązani przez sakrament małżeństwa żyjecie obok siebie. Musicie teraz oddziaływać na siebie jako ochrzczeni w Kościele Chrystusowym i zjednoczeni przez sakrament małżeństwa. Wychowujecie nie tylko swoje dzieci, wychowujecie wzajemnie siebie. I pod tym względem nie ma różnicy między obowiązkami ojca i matki, małżonka czy też małżonki. Przesądem jest, że tylko matka musi być religijna, a ojciec może być jakikolwiek, bo to i tak wszystko jedno.
Obowiązki są równe, choć różne i męża, i żony. I wysiłek musi być wspólny, aby się wzajemnie uświęcać. Nie można dopuścić, by żona była aniołem, a mąż szatanem; by żonę obowiązywało Dziesięcioro Przykazań, a męża nie; by żona musiała być trzeźwa, a mąż mógł być nietrzeźwy; by żona musiała być wierna, a mąż ?jak się zdarzy. To są wszystko przesądy! Obowiązki są równe w obliczu Boga, bo Bóg jest Ojcem i męża, i żony. On ustanowił przykazania dla jednej i dla drugiej strony.
PRZEZ WZAJEMNĄ MIŁOŚĆ
Już Chrystus Pan mówił o tym, co ma łączyć męża i żonę. Ma ich łączyć miłość i to miłość taka, jaką ma Chrystus ku Kościołowi. Toteż Apostoł wołał: ?Mężowie, miłujcie żony wasze, jako Chrystus umiłował Kościół i dał duszę za niego? (Ef 5,25).
Miłość więc, drodzy małżonkowie, jest obustronnym waszym obowiązkiem. Nie tylko żona ma miłować męża: mąż ma miłować żonę. Oboje macie serca i serca obojga muszą być wzajemnie sobie oddane. Uświęcacie się więc naprzód oboje i udoskonalacie przez wzajemną miłość ku sobie.
Zapewne, miłość ta jest mocniejsza, gdy jesteście młodsi, bo wtedy i zalety ciała wam pomagają. Ale przyjdzie dzień, gdy życie wpisze na waszych obliczach swoje bruzdy i ciężkie ślady. Może zabraknie motywów, które skłaniały was kiedyś do wzajemnego przywiązania. Wówczas, najmilsze dzieci, przychodzą inne motywy. Rodzi się obowiązek wzajemnego współżycia ? wierność. Niestety, tak często się zdarza, że mąż po niejakim czasie zaczyna chodzić własnymi drogami i tworzy sobie nowe życie. Jest to zdrożność, nieszlachetność, nieuczciwość! Trzeba zapytać, w imię jakiego prawa mężczyzna, który ma obowiązek być człowiekiem honoru i zdrowej ambicji, opuszcza kobietę, której przyrzekł wierność aż do śmierci, i szuka sobie nowego gniazda rodzinnego? To jest niezgodne z honorem, który ma obowiązywać mężczyznę, a cóż dopiero z honorem chrześcijanina, dla którego wierność jest moralnym i religijnym obowiązkiem.
Wzajemne współżycie obowiązuje i wtedy, kiedy zalety ciała już nie pociągają; zalety duszy i jej charakter chrześcijański muszą was wzajemnie przy sobie utrzymać.
PRZEZ WZAJEMNY SZACUNEK
Kościół was połączył w obliczu samego Boga, który was szanuje. Pamiętaj: sam Bóg szanuje twoją żonę. Jakim prawem ją poniewierasz? Poniewierasz przecież dziecko Boże! ? Sam Bóg szanuje twego męża! Jakim prawem ty go poniewierasz, jeśli Ojciec niebieski go szanuje jako dziecko swoje? O, jakże ważną jest rzeczą, byście utrzymali wzajemny szacunek dla siebie do końca waszego życia!
PRZEZ WZAJEMNĄ CIERPLIWOŚĆ
A dalej ? cierpliwość wobec siebie. Jest ona znamieniem ludzi dojrzałych, doskonałych. Cierpliwość jest znakiem wyrozumienia wzajemnego i zrozumienia życia. W trudnym życiu brak niekiedy cierpliwości. Może być sto powodów, które usprawiedliwiają waszą niecierpliwość, a pomimo tych stu powodów nie jesteście zwolnieni od cierpliwości i wyrozumiałości wzajemnej. Bo cóż pomoże niecierpliwość? Macie codzienne doświadczenie, że niecierpliwość nic nie rodzi. Cierpliwość zaś jest dalszym środkiem wzajemnego uświęcenia.
PRZEZ RODZENIE DZIECI
A oto inny środek uświęcenia dla matek, który tak mocno podkreśla Apostoł: niewiasta uświęcona będzie przez rodzenie dziatek (por. l Tm 2,15). O tak, bo to jest wielka męka, ofiara i trud. To jest ból tak ogromny, że ludzie chcą się z nim rozprawić, aby ulżyć kobiecie w wypełnieniu obowiązku macierzyńskiego. A jednak lekarze mówią, że całkowicie nie da się osiągnąć tego, aby kobietę rodzącą uwolnić od cierpienia. Cierpienie to ma swoje ogromne znaczenie. Ono ciebie, droga matko, oczyszcza i stawia w obliczu Boga. Przypomina ci, że to Bóg jest, który w tobie działa, kształtuje nowe życie, dziecię swoje, aby przyszło na świat. Cierpienie, którego tak ludzie nie lubią, jest koniecznym elementem naszego osobistego udoskonalenia i uświęcenia.
PRZEZ WYCHOWANIE DZIECI
Wychowujecie się także i uświęcacie wzajemnie, rodzice katoliccy, przez wychowanie dzieci. Bo ilekroć stawiacie waszym dzieciom wymagania, musicie pamiętać: wymagam od mego syna, aby był trzeźwy ? a czy ja sam jestem trzeźwy? Wymagam od mojej córki, aby była skromna ? a czy ja sama jestem skromna? Wymagamy od naszych dzieci, aby były pobożne i posłuszne Bogu ? a czy my sami jesteśmy pobożni i posłuszni Bogu? Każde wymaganie, które stawiamy naszym dzieciom, przypomina nam, że i my mamy obowiązek je wypełnić. Nie wystarczą przecież słowa ? przykładów potrzeba!
Obowiązek wychowania dzieci przypomina wam, że i wy sami musicie być wychowani i jesteście obowiązani do nieustannej nad sobą wychowawczej czujności i wysiłków.
PRZEZ WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ OBOJGA
Jeszcze jeden jest środek dla rodziców katolickich, który może ich bardzo uświęcić ? to wstrzemięźliwość obojga. Zapewne, przyrodzone prawo Boże zwraca was, rodzice, ze szczególną siłą ku sobie; jednocześnie macie pamiętać, że władcą każdej siły jest człowiek, istota rozumna. Każdy instynkt musi być kierowany przez rozum i łaskę. I wy, chociaż macie wzajemnie prawo do swego ciała, dobrze czynicie, gdy umiecie panować nad sobą i ograniczać swoje popędy. Jeżeli to czynicie z miłości Boga, zyskujecie władzę nad sobą i pogłębiacie wasze życie duchowe. Wstrzemięźliwość okresowa z miłości ku Bogu odpowiada w pełni godności dziecka Bożego. Natomiast ?roztropność ciała?, tak dziś zalecana, jest przeciwna mądrości Bożej i wierze w Opatrzność.
POLSKA RACJA STANU
Obowiązkiem waszym jest wychować rodzinę w wierności obyczajowi ojczystemu, jak również w wierności samej rodzinie. Chodzi o to, aby ognisko życia rodzinnego jak najbardziej utrzymać, uświęcić, aby rodzina była miejscem szacunku i miłości męża dla żony i dzieci, żony dla męża i dzieci, rodziców dla dzieci, dzieci dla rodziców.
Rodzina musi się stać miejscem odpoczynku, gdzie przychodzi ojciec po ciężkiej pracy jak rozbitek, który się wydobywa na brzeg morza: ?Nareszcie jestem w swoim domu, nareszcie jestem u siebie, jak mi tu dobrze?. Trzeba tak urządzić życie domowe, aby mąż nie uciekał z domu. Żona i matka musi umieć skupiać rodzinę przy sobie.
RODZINA ODDANA BOGU, ZDROWA, WIERNA OBYCZAJOWI OJCZYSTEMU I OGNISKU DOMOWEMU, TO PO PROSTU POLSKA RACJA STANU
Rodzice, pamiętajcie! Przyszła w Polsce wasza godzina! Jesteśmy w tak trudnym położeniu, że często nie wiemy, jak ubezpieczyć nasz byt narodowy, jakich sił szukać, na jakiej skale się oprzeć. Jesteśmy wśród lotnych piasków zmieniających się sytuacji i koniunktur i nie znajdziemy ani dla naszego bytu narodowego, ani dla kultury chrześcijańskiej innego oparcia, jak tylko zdrową rodzinę.
Rodzice! Wasza godzina w Polsce nadeszła. Nie myślcie, że kto inny uratuje nasz naród. Nas uratuje zdrowa rodzina katolicka!
Po raz trzeci powtarzam: rodzice, nadeszła wasza godzina!
Macie oddać co Bożego ? Bogu. Wzięte z Boga życie dzieci waszych musi być tak skierowane ku Bogu, by poznały swego Ojca i Syna, którego Ojciec nam posłał. Macie ukształtować sumienia waszych dzieci, by wierne Krzyżowi chodziły po ziemi ojczystej w światłach Ewangelii, w ramionach Kościoła. Macie już w rodzinach stworzyć środowisko wszechstronnej formacji waszych dzieci: duchowej, moralnej, obywatelskiej i religijnej. Bóg musi się czuć dobrze w waszych rodzinach, wśród waszych i swoich dzieci. Bóg, który stanął między wami, by rodzina była Bogiem silna, ma związać was i dzieci wasze w wysiłku wzrastającej miłości Boga i ludzi. Stwórzcie z rodziny dom Boży i bramę niebios, prawdziwą szkołę religijnego nauczania i wychowania.
Podajcie dłonie kapłanom, którzy prace religijne prowadzić będą nie tylko w świątyniach, ale z waszą pomocą w waszych rodzinach. Niech domowe wychowanie i nauczanie religijne ściśle łączy się z pracą katechetyczną w świątyniach. Czuwajcie, by dzieci wasze wypełniły obowiązek uczęszczania na katechizację kościelną. To jest wielki obowiązek, który na was ciąży.
Kończę słowami, które dzisiaj Kościół święty zwraca do Matki Najświętszej. Ongiś wdzięczny naród izraelski skierował je do zwycięskiej Judyt, gdy wyswobodziła go od najeźdźców, którzy gnębili jej kraj i obiegli miasto ojczyste. Ona zwyciężyła i starła głowę największego nieprzyjaciela swej ojczyzny.
Dzisiaj wam, kobiety katolickie, za wzorem Matki Najświętszej i mężnej Judyt wypadnie w ojczyźnie naszej zetrzeć głowę węża! Dlatego też zwracam do was te słowa, jakbyście już zwyciężyły. Słuchajcie, jak naród izraelski wielbił swą wielką córę: ?Ubłogosławił cię Pan w mocy swojej, iż przez cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych... Błogosławionaś ty, córko, od Pana, Boga wysokiego, nad wszystkie niewiasty ziemi. Błogosławiony Pan, który stworzył niebo i ziemię, który cię skierował na uderzenie w głowę hetmana nieprzyjaciół naszych, bo tak dziś imię twe uwielbił, iż nie odejdzie chwała twoja z ust ludzi, którzy będą pamiętać na moc Pańską wiecznie, iżeś dla nich nie przepuściła duszy twej dla ucisku ludu twego, aleś zabieżała upadkowi przed oczyma Boga naszego (Jdt 13,17-20). Tyś sława Jeruzalem, tyś wesele Izraela, tyś cześć ludu naszego? (Jdt 15,9). Amen.
W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 1959 r.
RODZINA ? BOGIEM SILNA
kazanie kard. S. Wyszyńskiego do rodziców katolickich, Warka, 7 maja 1961 r.
Kościół Boży na całym świecie rozpoczyna dziś modlitwy mszalne Introitu od słów Izajasza Proroka: ?Radosną nowinę głoście, niech będzie słyszana, alleluja! Po krańce ziemi rozpowiadajcie, iż Pan swój naród wyzwolił, alleluja, alleluja!?
Umiłowane Dzieci Boże, Dzieci Moje! Mam przed sobą rodziny katolickie: mężów i małżonki parafii wareckiej. Spotykamy się w dniu wyjątkowym zarówno dla waszej parafii, jak i dla archidiecezji i całej Polski. Bo oto dzisiaj we wszystkich świątyniach parafialnych naszej Ojczyzny zbiera się wierny lud Boży, aby ponowić przyrzeczenia, złożone w 1956 roku na Jasnej Górze, w ręce Pani Jasnogórskiej. W ten sposób rozpoczęliśmy przed pięcioma laty Wielką Nowennę przygotowującą nasz Naród na Tysiąclecie Chrztu Polski. W rozpoczynającym się dziś piątym roku postanowiliśmy pracować pod wezwaniem ?Rodzina Bogiem silna?. W roku, który minął, rozważaliśmy naukę Kościoła o małżeństwie chrześcijańskim, a obecnie mamy pracować nad tym, aby owoce małżeństwa chrześcijańskiego umocnić, po Bożemu wychować i do Ojca Najlepszego doprowadzić. Dlatego też będziemy rozważać to, jak rodzina katolicka ma żyć i wychowywać dzieci sobie zawierzone ? przez Ojca Niebieskiego.
MIĘDZY WAMI STOI BÓG... SPRAWA WASZA ? BOŻA JEST
Pierwsza myśl, która się narzuca, to konieczność pamięci, że między Wami, Małżonki i Mężowie, stoi Bóg. Porządkując świat przez Chrystusa, postanowił, iż sam będzie łączyć dwoje, którzy mają być odtąd jedno. Możemy mieć niekiedy wrażenie, że związek dwojga to tylko nasza inicjatywa i nasza wola. Ostatecznie jednak, zastanawiając się nad wszystkim, co dwoje ku sobie skierowuje, widzimy, że nie są to tylko motywy czysto ludzkie. Istnieją najrozmaitsze okoliczności, które sprawiają, że tych dwoje stają się jednym ciałem. Chrystus Pan nauczył nas wołać do Ojca: ?Ojcze nasz, któryś jest w niebie? [Mt 6,9]. Opowiedział nam również wszystko o Ojcu, cokolwiek widział od wieków na Jego ojcowskim łonie. Od tej chwili, Najmilsze Dzieci, wiemy, bo jesteśmy przez wiarę oświeceni, że wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi pochodzi od Boga. Może Wam dwojgu trudniej to pojąć, ale owoc waszego żywota lepiej to rozumie. Mówiłem małym dziatkom, że żadne z nich nie wybrało sobie samo ani ojca, ani matki. Chociaż przyzwyczajacie je do tego, aby umiały wybierać, chociaż ciągle ostrzegacie, co należy wybierać, a co odrzucać, chociaż uczycie, co jest złe, a co dobre, i wyrabiacie w waszych dzieciach mądrość życia i roztropność, to jednak pomimo wszystko, żadne z nich ojca i matki wybrać sobie nie może. Uczynił to sam Ojciec, który jest w niebie. To Bóg ma na swoim łonie miliardy istnień ludzkich, które powołuje do życia i w swoim czasie posyła na ziemię. To On dobiera przedtem serca i poprzez nieogarnione zda się drogi prowadzi dwoje ludzi do siebie. To On ich uzdalnia do tego, by jako jedyny i suwerenny Ojciec życia mógł im powierzyć nowe życie. Przyjdzie ono w swoim czasie na świat, zacznie się w łonie matki, będzie miało w niej swój początek, ale końca już nigdy mieć nie będzie. Rodzice Katoliccy! Życie, które z samego Boga przekazujecie waszym dzieciom, trwać będzie w nieskończoność i już nigdy nie umrze, jak sam Bóg trwa w nieskończoność i nie umiera. Ta jest godność człowieka, że chociaż ma on początek, którego Bóg nie ma, to jednakże raz poczęty, końca już mieć nie będzie, jak i Bóg końca nie ma. W momencie poczęcia człowieka powstaje istota nieśmiertelna, której nic już zniszczyć nie zdoła. Nawet najbardziej przemyślne środki przeciwko poczętemu, a nienarodzonemu jeszcze życiu, nie zdołają zniszczyć bytu poczętej osoby. Ma już ona swój byt i jest niezniszczalna. Nic nie pomogą lekarze, szpitale ani wola ludzka. Nawet sam Bóg nie ma już siły unicestwić człowieka raz poczętego. Stąd prosty wniosek, że tu ma się sprawa z Bogiem: to On jest Ojcem i Sprawcą życia! On dobiera dwoje i usposabia ich należycie przez miłość i łączność ze sobą, aby przyjęli życie z Niego wzięte, wydali je na świat, wypielęgnowali, wychowali, wskazali właściwą drogę do Boga. Między Wami, Najmilsze Dzieci, stoi Bóg. Może Go niekiedy nie czujecie, ale On między Wami jest. Kościół pokazuje Wam to w obrazowy sposób w dniu waszego ślubu. Gdy przyszliście oboje do ołtarza, Kościół wzywał na wasze głowy i serca Ducha Świętego i śpiewał Wam: Veni Creator Spiritus, to znaczy: ?Przyjdź, Stwórco ? Duchu!? Gdy ma się rozpocząć nowe życie ludzkie, trzeba Stwórcy. Kiedy Kościół wyśpiewuje Wam nad waszymi głowami wołanie: ?Przyjdź, Stwórco ? Duchu!? ? jednocześnie kapłan wiąże wasze dłonie, które dobrowolnie tam się spotkały i mówi: Co Bóg złączył, człowiek niech się nie waży rozłączyć [por. Mt 19,6]. Gdy widzicie kapłana, który przy Was stoi, pamiętajcie: on nie stoi tu w swoim imieniu, on stoi w imieniu Boga. Posyła go wprawdzie Kościół, ale Kościół nie może posyłać od siebie; Kościół posyła papieży, biskupów i kapłanów, w imię Boże, a Wy śpiewacie: ?Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie? . W ten sposób stanął przed Wami wysłannik Boży, kapłan jako świadek tego, że sprawa, która się między Wami poczyna, z Boga jest. Przypomina on Wam tylko w nieudolny sposób obecność Boga między Wami. Od tej chwili wołać będziecie oboje w waszym domostwie: ?Ojcze nasz!? Ojcze mego męża! Ojcze mojej żony! Po jakimś czasie wołać będziecie: Ojcze mojej córki! Ojcze mego syna! Ojcze naszych dzieci! Ojcze naszej rodziny!
BÓG MIĘDZY WAMI ? TO SAMO ŻYCIE I MIŁOŚĆ
Jakże zbawienną jest dla Was rzeczą, Rodzice Katoliccy, w waszym niezwykle trudnym życiu i niezwykle szczytnym zadaniu, pamiętać o tym, że między Wami stoi Bóg Ojciec, a to jest Ojciec życia. Bóg nie jest ojcem śmierci ? śmierć zrodziła się z grzechu ? natomiast z Boga, który jest po Trzykroć Święty, zrodziło się życie. Jeśli między Wami dwojgiem, mężem i żoną, stoi Bóg, to jest On Ojcem życia. Ten Najlepszy Ojciec dobiera sobie dwoje, łączy ich i powołuje po to, aby przekazywać przez nich życie. Bóg jest Bogiem życia. Mamy niekiedy błędny pogląd na Boga. Za bardzo się Go boimy, za bardzo się Go lękamy. Widzimy w Nim najczęściej Sędziego żywych i umarłych. Jest Nim, to prawda, ale czy nie za wiele o tym myślimy? Czy natomiast nie za mało myślimy o tym, że to przede wszystkim Bóg ? Miłość, Bóg ? Życie, Bóg ? Łaska, Bóg ? Prawda, Bóg ? Mądrość, Bóg ? Radość, Bóg ? Wesele! Dopiero tak myśląc, będziemy mieli właściwy obraz Boga. Świadomi tego przestaniemy się Go bać. Bogu nie o to idzie, byśmy się Go bali, ale o to, byśmy się w Nim rozkochali, byśmy Go miłowali. O miłość Bogu idzie! Dlatego stoi On między Wami, Dzieci Najmilsze, jako Bóg ? Miłość i Ojciec waszej miłości. Wszczepia On w wasze dusze miłość: miłość ciał i dusz, bo jest Ojcem i ciał, i dusz. Jako Bóg ? Miłość oczekuje miłości, raduje się waszą miłością i pragnie, abyście się kochali. W Nim, jako w Bogu ? Miłości, łączy się to życie, które On nieci i przez Was przekazuje.
OBOWIĄZEK I RADOŚĆ PRZEKAZYWANIA ŻYCIA ? Z MIŁOŚCI
Jesteście powołani, by miłując Boga przekazywać życie, wzięte z Niego: życie ciał i dusz. On Wam daje władzę, abyście powoływali do bytu nowe istnienia ciał. Współdziała z Wami, gdy kształtującym się ciałom posyła swojego nieśmiertelnego Ducha. Zaszczyca tak każdą matkę, która w pewnym momencie swego powołania i posłannictwa jest nosicielką i piastunką dwóch dusz. Matka w błogosławionym stanie ? jak pięknie dawniej mówiono ? może dlatego jest tak nazywana, że nosi w sobie dwie dusze: nie tylko własną, ale i duszę swego dziecięcia. Jest przedstawicielką i nosicielką dwóch dusz. Odpowiada za dwie dusze: za własną i swego dziecięcia. To jest wyjątkowa rzecz w dziejach świata. Człowiek składa się z ciała i z rozumnej duszy, a matka w pewnym okresie swego życia składa się z ciała i dwóch dusz: własnej i swego dziecięcia. Stąd jej wysoka godność i szacunek, który się jej okazuje. Stąd wszędzie, gdzie jest chrześcijański obyczaj, szanują matki i dają im pierwszeństwo. Stąd również płynie ta jakaś przedziwna miłość, która zostaje na zawsze w dziecięciu, jakby je wyrwano spod serca matki. I choć się człowiek zestarzeje, jeszcze z uwielbieniem, czcią i wdzięcznością wspomina matkę swoją. To jest także wskazanie, jak mąż ma się odnosić do swej małżonki, jak ma ją miłować i szanować. Za wiele mówimy o obowiązkach żon wobec mężów, a za mało o obowiązkach mężów wobec żon. Trzeba więcej mówić o szacunku, który się im należy, o obronie, którą mężowie mają im dawać, o poświęceniu, które mają nieustannie czynić, zapominając o sobie. Jesteście oboje powołani do tego, aby z Boga życia, który między Wami stanął, czerpać i przekazywać życie. Jest to największa radość, która może być na świecie. Chrystus o niej mówił, że niewiasta, gdy rodzi, smutek ma, iż nadeszła jej godzina, ale gdy porodzi dziecię, już nie pamięta ucisku, bólu i męki, z radości, że się człowiek na świat narodził. W czasie Komunii Świętej wychodziła tu jedna matka i niosła swoje niemowlę tak oględnie, delikatnie i czule, w radości... że się człowiek na świat narodził! Radość narodzin! Chrystus Pan o tym mówi, matki to rozumieją, ojcowie chrześcijańscy są z tego dumni. W tych dniach był w radio pewien reportaż. Wybaczcie to porównanie, ale samo się ono kojarzy: reportaż z jakiejś owczarni. Opowiada reporter ? może nawet słyszeliście sami ? jak to w owczarni odbyły się nowe narodziny. Mówił, jak trzeba się cieszyć, że nowe jagnięta przybyły. O mój Boże! W owczarni tyle radości!! Żeby jej choć tyle przynajmniej było w szpitalach i w domach rodzinnych, że już nie jagnię, ale człowiek na świat się narodził! Że oto przybył nowy obywatel, nowy Polak, nowe dziecię Boże! Niestety, nie zawsze tak jest. W szpitalach często martwią się tym, albo każą się martwić, że oto nowy człowiek, nowy Polak na świat się narodził! Na szczęście, jeszcze w owczarni się cieszą, że się nowe jagnię na świat narodziło. Mamy nadzieję, że od jagnięcia dojdziemy powoli do radości, że nie tylko jagnię, ale człowiek w Polsce na świat się rodzi! Najmilsi! Jesteście matkami i ojcami ? rodziną życiodajną. Pierwsza matka Ewa została matką życia. Każda matka jest matką życia. O tym, Matki, pamiętajcie! Jesteście powołani, Małżonki i Mężowie, aby z waszego związku, z tego zespołu, który sam Bóg uczynił dla waszych dzieci w Jego zastępstwie, rodziło się życie i obfitowało. I oto właśnie, Najmilsze Dzieci, w ciągu piątego roku Wielkiej Nowenny będziemy mówili o tym, jak życie, które powstaje, ma być pielęgnowane i wychowywane.
RODZINA ? BOGIEM SILNA
Napisano pod wizerunkiem Świętej Bożej Rodzicielki, Świętej Bożej Karmicielki: Rodzina Bogiem silna. Rodzina Bogiem silna! Musimy sobie ten napis wtłoczyć przez oczy w mózgi i w serca. Będzie on tutaj wisiał przez cały rok, abyśmy przejęli się tym, iż rodzina jest Bogiem silna. Oprócz dwóch motywów, które już przytoczyłem, istnieją inne jeszcze motywy: dobro samej rodziny, dla której trzeba wszystko poświęcić. Wy, Rodzice Katoliccy ? chociaż każde z Was poczęło się z ojca i matki, nie przestanie już istnieć i żyć będzie wiecznie ? obok własnego zadania macie jeszcze inne, rodzinne zadanie. Chrystus po to ustanowił sakrament małżeństwa ? jak ustanowił również sakrament kapłaństwa ? by żyć między Wami i uświęcić wasze trudne życie. On chce Wam pomóc do wypełnienia waszego zadania i posłannictwa. Sakrament małżeństwa ma Wam przypominać, że i mąż jest dziecięciem Boga, i Ojca ma w niebie, i żona jest dzieckiem Bożym, i Ojca ma w niebie, i wasz syn i córka mają Ojca w niebie. Wasza rodzina, z Boga poczęta, ma mieć Boga w swym łonie. Musicie więc dbać o dobro rodziny, o to, by Bóg był nie tylko Gościem, ale Obywatelem i Ojcem waszej rodziny. Dzieci Najmilsze! Proszę Was, nigdy o tym nie zapominajcie! Niech rodzina chrześcijańska ma obyczaje katolickie: niech zaczyna dzień od modlitwy, a zwłaszcza pamięta o wspólnej modlitwie wieczornej, kiedy łatwiej się wszystkim zebrać razem. Niech mąż, żona i dzieci klękają do wspólnej, rodzinnej modlitwy. Pamiętajcie, że w dniu waszego ślubu otrzymaliście od Kościoła Bożego posłannictwo do nauczania prawd wiary waszych dzieci. Rodzice Katoliccy! Macie misję kanoniczną do nauczania waszych dzieci w rodzinie, jak kapłan ma misję, czyli posłannictwo od Kościoła, do nauczania wiernych w parafii, a biskup ? w diecezji. Wy macie kanoniczne posłannictwo do nauczania swych dzieci prawd wiary w rodzinie. Zaczynajcie to wcześniej, nie odkładajcie na potem. Ty, Droga Matko, zaczynasz już wtedy, gdy wydajesz dziecię na świat i pokazujesz je ojcu dziecięcia; Ty pierwsza, zanim przyjdzie kapłan w dniu chrztu, oznaczysz je znakiem krzyża świętego. Ty jesteś pierwszą kapłanką, która będzie ciągle swe dziecię błogosławić; Ty będziesz musiała mu złożyć rączki do modlitwy i powiedzieć, że jest ?Bozia? nad światem; Ty będziesz umiała zgiąć te nieudolne kolanka, by przyzwyczajały się zawczasu przyklękać, Ciebie naśladując; Ty znajdziesz odpowiedni język, którym byś się mogła z dzieckiem porozumieć i będziesz umiała powiedzieć mu o Bozi. My, kapłani, niekiedy nie umiemy zdobyć się na język, którym trzeba przemawiać do dziecka. Nasz język jest może za twardy, za sztywny, zbyt intelektualny, a tu trzeba dziecięcego języka. To tylko matka umie dobrze zrobić, ma przecież codzienne doświadczenie. Niektóre matki mają specjalny zwyczaj: aby podać dziecięciu pokarm odpowiednio przygotowany, biorą go przedtem do własnych ust i przerabiają, potem dopiero dają dziecięciu; w ten sposób ułatwiają mu proces trawienia. Kościół Boży, Najmilsze Dzieci, czyni podobnie. Ponieważ my jesteśmy ludźmi, których język jest dla małych dzieci zbyt teologiczny, wobec tego Kościół daje Wam, Matki i Ojcowie, pokarm prawdy ewangelicznej, abyście go niejako we własnej duszy przerobili, uczynili strawnym i zrozumiałym dla waszychdzieci. I Wy to umiecie robić. O, umiecie to dobrze robić! Dlatego przez sakrament małżeństwa rozpoczynacie pracę Kościoła nad religijnym wychowaniem dzieci. O tym pamiętajcie!
RODZINA BOGIEM SILNA ? MOCĄ SWEGO NARODU
Ale jest również i wzgląd społeczny, który nadaje rodzinie polskiej, dziś szczególnie, olbrzymią doniosłość i posłannictwo. Jest to dobro Narodu. Uczycie się w szkołach, znacie bóle swego Narodu. Wiecie, jak one były różne, liczne i bolesne, jak niekiedy wszystko u nas przykryte było ciemnością, tak że znikąd nie było żadnych świateł. Wróg Narodu, który przed kilkunastu laty w imieniu najeźdźcy rezydował na królewskim Wawelu, mówił o nas, że Polacy to dziwny Naród, bo ?gdy wszystkie światła dla Polski zagasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy i Kościół?. Tak mówił wróg Narodu polskiego. Zapisane to jest w jego pamiętnikach, które zostały wydane w języku polskim, a obecnie i w języku angielskim. Mogą pogasnąć przed Narodem wszystkie światła, zostanie jeszcze Kościół i Madonna z Jasnej Góry, jako Światło największe. Tak mówił Niemiec, wróg Polski! Wrogowie wiedzą, co Narodowi służy, a co mu szkodzi. I jeśli chcą mu szkodzić, niszczą to, co mu pomaga. Dlatego też najeźdźcy zawsze niszczyli Kościół i chcieli zatrzeć ślady moralności chrześcijańskiej w życiu Narodu. Dlatego starali się Naród upodlić i rozpić. Są to lekcje z niedawnej przeszłości. Obyśmy ich szybko nie zapomnieli, mogą się nam bowiem przydać!... Wrogów naszego Narodu poznajemy po tym, jak się odnoszą do Boga i do moralności chrześcijańskiej. Umieją oni ocenić sens tej moralności dla nas, wiedzą, że jest ona siłą i mocą Narodu, że najlepiej służy jego bytowi, całości i jedności. I dlatego, chcąc zniszczyć Naród, niszczą jego wiarę i moralność chrześcijańską. Uczmy się, Najmilsi, od wrogów, doceniania tego, co najlepiej służy wolności i trwałości Narodu. Stosunek nieprzyjaciół Ojczyzny do moralności chrześcijańskiej to dla nas wskazanie, jak my mamy umacniać, za wszelką cenę, te kamienie węgielne wszelkiego budowania w rodzinach naszych. Dla Narodu najważniejszą siłą i bastionem jest rodzina. Kto jest przyjacielem Narodu ? umacnia rodzinę, kto jest wrogiem Narodu ? niszczy rodzinę. My, Polacy z krwi i kości, wyrośli na rodzimych piaskach, ugorach i zagonach, najlepiej chyba rozumiemy, czym dla Narodu jest rodzina. Obywateli nie produkuje się w fabrykach. Nie! By mieć obywateli i Naród, Państwo musi się pokłonić rodzinie i powiedzieć: dajcie nam obywateli! Wprawdzie mówiło się o tym, że powstaną fabryki nowych ludzi, ale jakoś dotąd nic z tego nie wychodzi. Można tworzyć wspaniałe maszyny, traktory, jakieś radioreaktory, które szybują w stratosferę, ale by mieć chleb powszedni, trzeba po staremu mieć nawóz, ubrudzone niekiedy ręce i odrobinę ziarna złocistego, które się ostatecznie bierze nie z fabryki, tylko ze spichlerza. Na razie nic nowego nie wynaleziono! Dlatego nie kto inny, lecz rolnicy są dla Narodu żywicielami, bo są producentami chleba naszego powszedniego. Tak jak bez chleba, bez ziarna, z roli wziętego, stanęłyby wszystkie najpotężniejsze i najbardziej przemyślne fabryki, tak bez rodziny, bez pokornego pokłonu przed ojcem i matką rodzącymi nowe życie, Naród zniszczeje. W wieku, w którym przestanie się rodzić nowe życie, Naród skona i umrze. To w rodzinie, pod sercem matek, kryje się Naród! Do rodziny trzeba więc podchodzić ostrożnie, z wielkim szacunkiem, w ciszy, z pokorą, bez tupetu wobec jej praw i miejsca w Narodzie, z uznaniem jej chrześcijańskiego ducha i obyczajów. Wy sami, Matki i Ojcowie, postawą swoją musicie dawać dowód wielkiej mądrości i mądrej polityki narodowej, która umie wsiewać pokornie ziarno w pole i zbierać owoce z życia rodzinnego. Musicie pokazać, że rozumiecie, iż Naród rodziną żyje i przedłuża swój byt. A któż z nas chciałby uśmiercić Polskę? Kto?! Nikt! Nie wiem, czy w Polsce znaleźlibyśmy Polaka, który chciałby do tego przyłożyć rękę. Nie brak wprawdzie ludzi, którzy tego nie rozumieją, ale wszyscy ludzie rozsądni to rozumieją. Skoro tak, to trzeba pamiętać, że Naród zabezpiecza się bardziej w rodzinie niż na granicach Państwa. Granice Narodu i Państwa płyną poprzez kołyski! To sobie zapamiętajcie! Temu duchowi pozostańcie wierni. W imię właśnie tej prawdy piszemy na naszych ołtarzach, na piąty rok Wielkiej Nowenny: Rodzina Bogiem silna! Na zakończenie, Dzieci Najmilsze, opowiem Wam bretońską legendęo rodzinie. Na północnym wybrzeżu Normandii był sztorm. Fale ogarnęły domek młodego rybaka. W domu żona i maleńkie dziecko. Trzeba je ratować! Mąż wyprowadza żonę z dziecięciem na strych, ale wody posunęły się wyżej, nad pułap. Wyprowadził ją na kalenicę dachu, ale i tam wody ich dosięgły. Stanął więc na wyniosłym kominie, wziął żonę w ręce, a żona dziecię i tak stali. W legendzie mogą być dowolności... Woda podeszła już pod ramiona męża, ale on wciąż jeszcze dźwiga żonę, matkę życia, a matka nad sobą ? owoc żywota swojego. To musi ocaleć! To jedno! Chwieją się już ostatnim wysiłkiem ramiona męża, zda się bezwładne ciało małżonki... W tej chwili podjeżdża ratunkowa łódź i ratuje dziecię. Oni oboje zginęli, ale dziecko uratowano! Tak jest w legendzie, ale czyż w życiu się to nie powtarza? Pamiętajcie, że w rodzinie ważniejsze aniżeli Wy, Rodzice Kochani, jest dziecię... dziecię! Ono jest dla przyszłości. W nim jest wszystko: i Naród, i Kościół.
PRZED OBLICZEM ŚWIĘTEJ BOŻEJ RODZICIELKI, ŚWIĘTEJ BOŻEJ KARMICIELKI
Tę legendę, która w codziennym życiu ma częste odbicie, zapamiętajcie dziś sobie, gdy za chwilę, w uroczystość odnowienia Ślubów Jasnogórskich, będziemy się modlić do Świętej Bożej Rodzicielki, Świętej Bożej Karmicielki. Patrzcie na Nią uważnie... Patrzcie na Jej ramiona, jak dźwigają Owoc żywota swojego ? Syna Bożego i naszego Brata. Umiejcie przyklękać, Mężowie i Synowie, przed obrazem Matki Najświętszej, abyście się nauczyli szacunku dla rodzicielki. Nie tylko dla Świętej Bożej Rodzicielki, ale dla każdej matki-rodzicielki! Dla waszych żon, sióstr i przyszłych małżonek. Tego nas uczy Kościół w świątyniach: szacunku dla matki, poprzez kult Świętej Bożej Rodzicielki, Świętej Bożej Karmicielki.
Na progu nowego roku przyjmijcie, Najmilsze Dzieci, ziarno słowa Bożego od waszego biskupa i od waszego pasterza. Przyjmijcie też życzenia, aby ziarno to wzeszło w waszych sercach i wydało w życiu owoc stokrotny. Aby tak było, rodzinom waszym, całej parafii i miastu, całym sercem błogosławię.
kazanie kard. S. Wyszyńskiego do rodziców katolickich, Warka, 7 maja 1961 r.